b_800_600_0_00_images_AKTUALNOSCI_mmaksymiuk_Jasna_Gora.jpg

W dniu 27 marca maturzyści z naszej szkoły pod opieką wychowawców i katechetów uczestniczyli w pielgrzymce na Jasną Górę.

Jednym z jej punktów była droga krzyżowa, do której rozważania napisali uczniowie klasy 3F. Poniżej zamieszczamy ich treść i zapraszamy do zapoznania się z nimi:

Stacja I Jezus na śmierć skazany

Czy zastanawiałeś się kiedyś jak to jest być Piłatem? Pewnie myślisz, że nigdy nie postąpiłbyś tak jak on.
Skazać niewinnego człowieka na okrutną śmierć? Przecież tak nie można. Kiedy idziesz szkolnym korytarzem,
jak często dyskryminujesz ludzi, ze względu na ich niemodne ubranie, dziwny styl. Czy gdy koledzy proszą Cię o pomoc, chętnie pomagasz im, czy raczej wykręcasz się brakiem czasu? Gdy widzisz przemoc, starasz się z tym coś zrobić, czy raczej umywasz ręce, skoro Cię to nie dotyczy? W ciszy serca odpowiedz sobie na pytanie
"Jak często jesteś piłatem?".

Stacja II Jezus bierze krzyż na swoje ramiona

Ciekawe ile ważył krzyż Jezusa? 20kg? 50kg? a może 100kg? Zdecydowanie nie można określić tego w sposób materialny.
Jedno jest pewne zwykły człowiek na pewno nie byłby w stanie go udźwignąć. Jezus wiedział, że droga, którą będzie musiał przejść będzie najtrudniejszą drogą w życiu. Jako Bóg mógł nie brać krzyża na swoje ramiona, jednak zrobił to z miłości do nas,
byśmy mogli mieć życie wieczne. Łatwo jest się poddać, jednak sztuką jest wziąć krzyż na swoje ramiona. W życiu mamy bardzo dużo krzyżów. Alkoholizm taty, pracoholizm mamy, drażniący sąsiad, krzyże mają różne formy a Ty jak często bierzesz krzyż na swoje ramiona?

Stacja III Jezus upada po raz pierwszy

Można upadać setki razy, jednak pierwszy upadek jest wyjątkowy. Ktoś mógł nam pomóc, ktoś mógł nas popchnąć i upadliśmy. Ktoś mógł powiedzieć to tylko jeden raz, to tylko jedno piwo, tylko jeden papieros, inni też to robią. Upadki się zdarzają. Jezus za mnie upadł pod ciężarem krzyża.
Najważniejsza w upadaniu jest wola podniesienia się. Gdyby Jezus nie wstał, nie doszedłby na Golgotę i nie spełniłaby się wola Boża. Chrystus uczy mnie, że nie można się poddawać, że każdy upadek jest szansą na powstanie. Tylko stojąc mogę móć nieść krzyż swojego życia razem z Nim by słowo dane od Boga mogło się wypełnić.

Stacja IV Jezus spotyka swoją Matkę

Droga krzyżowa była bez wątpienia najtrudniejszą drogą w życiu dla Chrystusa. Pobity, wyszydzony, w cierniowej koronie idzie, by spłacić dług ludzi i zawisnąć na krzyżu. Idąc na śmierć w tłumie ludzi spotyka swoją Matkę Maryję. Wymieniają milczące spojrzenie, być może przynosi ono ulgę? Być może ból matki jakiego doznaje staje się zbyt wielki w obecności bezradności Jezusa? Ich spojrzenie oddało więcej niż tysiąc słów, bo matka zna swoje dziecko,
posiada instynkt i wystarczy jedno spojrzenie. A Ty? Jak często patrzysz w oczy swoich rodziców?

Stacja V Szymon z Cyreny pomaga Jezusowi

W naszym życiu jest pełno problemów, najpierw martwimy się, czy nasza wieża z klocków się przewróci, później czy Asia z 3b odwzajemni moje uczucia?
Jeszcze później czy dostaniemy tą pracę, a jeszcze później czy wieża z klocków naszych dzieci się nie przewróci. Wszędzie mamy tyle dylematów, że pomoc kogoś z boku czasem jest bezcenna. Szymon nie był przyjacielem Chrystusa, jednak pomimo, że zmuszony pomógł w niesieniu krzyża. W życiu warto mieć przyjaciela, który może nam pomóc, a któż jest lepszym przyjacielem niż sam Bóg?

Stacja VI Weronika ociera twarz Jezusa

Czym było otarcie twarzy Jezusa przez Weronikę? Być może oczy Jezusa były tak zalane krwią, że nic nie widział? Rany na twarzy, które zalewał pot musiały być okropnie bolesne. Mnóstwo osób patrzyło się na mękę Jezusa, jednak nikt nie odważył się aby mu pomóc. Nikt z wyjątkiem jednej niewiasty. To właśnie Weronika nie mogła znieść tak okropnych boleści jakich doświadczał Jezus. Wydawać by się mogło że to niewielki gest,
zwykłe otarcie twarzy. A właśnie może to dzięki niej Jezusowi udało się dojść do końca tej trudnej drogi. Czasem nie zdajemy sobie sprawy jak drobne gesty mogą komuś ulżyć, mogą podnieść kogoś na duchu a czasami dać komuś nadzieję. Ileż jest osób, które są samotne,
zdane tylko na siebie. Pomyśl czasem o osobach, które żyją w samotności, może Ty dziś zostaniesz Weroniką i otrzesz komuś twarz?

Stacja VII Drugi upadek Jezusa

Jezus upada po raz drugi. To było do przewidzenia. Upadł raz więc na pewno upadnie po raz drugi. Jednak drugi upadek musiał być już bardziej bolesny.
Jezus jest coraz bliżej celu, coraz bliżej końca swej drogi i nagle upada. Być może pojawiają się różne myśli "nie dam rady", "jestem zbyt słaby".
Jednak co robi Jezus? Wstaje i idzie dalej. Bardzo często wstając po pierwszym upadku jesteśmy pewni, że teraz nic już złego nie może nas spotkać.
Jesteśmy silni, ponieważ daliśmy radę wstać. I nagle całe nasze myślenie się rozpada, upadamy. Być może oddaliliśmy się od Chrystusa. Uznaliśmy, że sami wiemy
co jest dla nas lepsze. Upadki się zdarzają, jednak najważniejsze jest to by powstać, a przecież wiemy, że Jezus nigdy się na nas nie obraża i po każdym upadku wyciąga do nas rękę. Jezus właśnie powstaje po drugim upadku i wyciąga do Ciebie dłoń, czy skorzystasz z jego pomocy?

Stacja VIII Jezus pociesza płaczące niewiasty

Po drugim upadku Jezus bardzo cierpi, ale cóż za szczęście. Przy jego drodze, oprócz oprawców i szyderców jest ktoś inny. Na skraju tłumu stoi kilka niewiast, które nie wyśmiewają Chrystusa, ale płaczą nad jego cierpieniem. Ileż w nich miłosierdzia i współczucia. Nic bardziej mylnego! Jezus zna ich serca, dlatego zwraca się słowami: “Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi!” Te słowa są skierowane również do nas. Jak często rozczulamy się nad kimś, mówimy, że współczujemy mu? Czy gdybyśmy mieli jednak pomóc im realnie, wziąć na siebie część cierpienia, ilu z nas, by to zrobiło? Nie biorąc na siebie swojego krzyża nie podążamy za Jezusem. Jesteśmy jak niewiasty, które stoją i płaczą, ale nie podążają za Chrystusem. Nie możemy stać w miejscu, musimy być w drodze, bo inaczej spotka nas upadek, nad którym będziemy mogli jedynie płakać, bo bez Jezusa, realnego z nim kontaktu, nie będziemy potrafili powstać.

Stacja IX Trzeci upadek Jezusa

Popularnie powiedzenie głosi, że do trzech razy sztuka. Za trzecim (kolejnym razem) na pewno się uda, osiągniemy sukces, wygramy. Czy naszym codziennym zwycięstwem nie jest życie bez grzechu, w czystości? Jezus upada pod ciężarem krzyża pośrednio, prawdziwym ciężarem są nasze grzechy, które wziął na swe ramiona. Od nas zależy, ile ich będzie. Upadki Jezusa nie są Jego porażką, a naszą. On potrafi powstać, a czy ja, potrafię zaufać Chrystusowi, by jak On powstać po kolejnym już upadku?

Stacja X Jezus z szat obnażony

Po tylu cierpieniach z Jezusa zostaje zdarty ostatni element ludzkiej godności, szaty, które są Jego ostatnią zasłoną intymności. Jak niekomfortowa musiała to być sytuacja. Jezus został okropnie poniżony. Jednak dopuścił do takiej sytuacji. Być może dlatego, aby ludzie zobaczyli, co zrobił dla ich zbawienia. Jezus nie wstydzi się, że dla dobra ludzi dał się poniżyć. A czy ja potrafię stanąć w takiej prawdzie o sobie? Gdy nie jestem zasłonięty warstwą masek, które zakrywają moją prawdziwą twarz, i które to oddzielają mnie od Boga? Pomóż mi Jezu pielęgnować prawdziwe oblicze i odrzucić mój zafałszowany obraz.

Stacja XI Jezus przybity do krzyża

Przybicie do krzyża jest ciosem ostatecznym, tak ostatecznym, jak ten, który zadajemy Jezusowi i samemu sobie, gdy odrzucamy Sakrament Pokuty i z pełną świadomością czynionego zła, podążamy drogą ku wiecznemu zatraceniu. Bóg obdarzył nas wolną wolą i sumieniem, byśmy w wolności wyboru potrafili podejmować właściwe decyzje. Bóg chce naszego zbawienia i pragnie byśmy swoją wolę kierowali w Jego stronę, tak by była zgodna z Jego planem wobec nas. To jest gwarantem naszego szczęścia. Dlatego Jezus cierpi szczególnie, tak jak podczas przybijania do krzyża, gdy odrzucamy Jego wyciągniętą do nas dłoń, w postaci sakramentu pokuty i dalej żyjemy ze świadomością popełnianego zła.

Stacja XII Jezus umiera na krzyżu

Jezus- Bóg a zarazem człowiek. Na krzyżu wypełnił swoje posłannictwo, otrzymane od Ojca w Niebie. Pojmany, wyszydzony, skazany, biczowany, obdarty z szat, znieważany..... a mimo to niewinny. Niewinny, bo nie miał grzechu... Jedyne co przepełniało jego serce to dobro i prawda, za co został przybity do krzyża. Umarł... mimo to dał nam poprzez śmierć ogromne dobro. Wziął na siebie WSZYSTKIE grzechy ludzkości i to właśnie poprzez tę miłość dał przybić się do krzyża, wiedząc o swojej niewinności. Pamiętajmy że On umarł też za NASZE grzechy i dalej te grzechy na siebie przyjmuje. Zastanówmy się zatem ile razy dociążamy Jezusa swoimi grzechami? Jak bardzo dokładamy mu cierpienia? Czy podchodzimy do innych ludzi chociaż trochę tak jak robił to Jezus? Mimo to On i tak wszystko przyjmuje z największą pokorą i spokojem. Niech to będzie refleksją dla nas abyśmy zobaczyli w tym krzyżu dobro i szansę dla nas na dobre, boże życie. Starajmy się czynić tak jak czynił Jezus tzn czyńmy dobro, pomagajmy i nie oceniajmy. Chciejmy choć trochę odjąć Jezusowi tego cierpienia i przybliżyć się do Królestwa Niebieskiego.

Stacja XIII Jezus zdjęty z krzyża

Zdjęcie z krzyża w ludzkim rozumieniu może oznaczać jedynie upadek, porażkę. Jezus, który miał być zbawcą ludzkości, sam nie potrafi zejść z krzyża, który dla otaczających go ludzi jest symbolem hańby. Jednak w rozumieniu duchowym jest on symbolem zwycięstwa miłości nad grzechem. Prawdziwą hańbą jest grzeszne życie tych, którzy nie potrafią dostrzec prawdziwego sensu krzyża. A czy ty znajdujesz czas, aby adorować tego, który na krzyżu zawisł, na krzyżu umarł i na krzyżu spłacił dług na grzech nieszczęsny w Adamie i Ewie?

Stacja XIV Jezus złożony do grobu

Jest to smutny, a zarazem szczęśliwy moment... nasz Zbawiciel umarł, a teraz zostaje złożony do grobu. Wypełnia się to o czym zapowiedział. Nikt zaś wtedy nie spodziewał się, że za niedługo stanie się coś wielce dobrego o czym Jezus mówił , a mimo to będzie to coś ogromnie nieoczekiwanego dla ówczesnych ludzi jak i tych obecnie. Starajmy się przygotować nasze serca i dusze na przyjście Jezusa, na Jego Zmartwychwstanie. Może będzie to dobra spowiedź, przyjęcie Komunii Świętej, pojednanie się z wrogiem? On zwycięża grzech, śmierć i szatana, On daje nam nowe życie. Pokażmy Jezusowi, że zależy nam na Jego panowaniu w naszych życiach, problemach, sprawach codziennych.